Zbieramy na leki na cały rok

Zbieramy na leki na cały rok

16%
471
z potrzebnych 2 800 zł = 16% celu
12 wpłat

Zakończono sukcesem
Typ: Fundraising
Model: Zbiórka jednorazowa
Zbiórka zakończyła się dnia 09.04.2017. Wszystkie zgromadzone środki trafiły do autorów inicjatywy.
Jeśli wspierałeś kampanię - możesz ją ocenić!
Obserwuj
  • Projekt
  • Aktualizacje
  • Wspierający (10)
  • Społeczność

Udostępnij tę Kampanię

Bądź pierwszy!

Udostępnij:

Opis projektu

Mam na imię Damian. Urodziłem się 26.05.1981 roku w Blachowni (koło Częstochowy)  z 10 punktami. Gdy skończyłem 3 lata dostałem pierwszego ataku i zaczęły się moje zmagania z chorobą. Po badaniach okazało się że mam padaczkę lekooporną. Z dnia na dzień czułem się coraz gorzej. Kolejni lekarze przepisywali mi kolejne lekarstwa – ale niestety nic to nie dawało. Ponadto, gdy byłem dzieckiem, lekarze przedawkowali mi dawki leków dla dorosłych. Moja mama szukała  pomocy u różnych specjalistów w Częstochowie lecz żaden nie umiał mi pomóc. W końcu moja mama dostała kontakt do profesora Tadeusza Baci (w Warszawie). Zostałem zapisany na neurologię do szpitala, na Banacha, gdzie pracował pracował. Do 2002 roku profesor leczył mnie lekami, lecz to nie dawało poprawy, gdyż choroba postępowała bardzo szybko. Została podjęta decyzja o operacji, aby ratować mi życie. W 30.10.2002 roku usunięto mi z mózgu cztery ogniska, które wywoływały napady padaczki. Jednocześnie okazało się, że mam glejaka – złośliwy nowotwór. Jakby tego było mało, zostałem zarażnoy wirusem HCV+. Mam bardzo chorą wątrobę (cztery stłuszczenia). Coraz częściej jeździłem do klinik do Warszawy, co także odbijało się na moim zdrowiu. W marcu 2009 roku przeprowadziłem się z mamą na warszawską Białołękę, żeby kontynuować leczenie. W tym czasie lekarz ZUS-u, niesłusznie odebrał mi rentę – na 2,5 roku. Koszty wynajmu mieszkania, leki i niemożność podjęcia pracy przeze mnie i moją mamę zmusiły nas do pożyczania pieniędzy na moje leczenie i resztę opłat. W ubiegłym roku przed Wielkanocą przestały pracować moje . Udało się, po ciężkich staraniach, przywrócić pracę nerek (co nadal odbija się na moim zdrowiu). W tej chwili po opłaceniu rachunków i wykupieniu leków oraz oddawanie długów  na życie nie zostaje nam już praktycznie już nic.

Moja mama choruje coraz bardziej. Ze względu na swój stan zdrowia, a także w obawie o moje życie (ciągle mi towarzyszy na wypadek, gdybym miał atak padaczki), nie może podjąć żadnej pracy. Praktycznie jesteśmy nierozłączni.

Pozostało mi już tylko zwrócenie się z gorącą prośbą do ludzi dobrej woli, aby wsparli nas w leczeniu. Tutaj są moje wyliczenia, ile w zeszłym roku wydaliśmy w każdym miesiącu (i ile średnio miesięcznie nas wyniosły wydatki).


Jestem pod opieką Fundacji Sedeka, która pomaga mi w zbieraniu 1% podatku: http://sedeka.pl/opp/10988-kajdana-damian.

 

Serdecznie dziękuję.


O autorze / Zespół

To ja (w wieku 12 lat) z Mikołajem w Miejskim Ośrodku Pomocy.



W 1996 roku byłem na wycieczce (w ramach wyjazdu szkolnego – to przedostatni raz, gdy gdzieś byłem na wakacjach). W 2002 roku byłem sam nad morzem – mój ostatni wyjazd, ze względu na chorobę i to, że pochłania ona wszystkie środki finansowe.

 

To ja z moim chrześniakiem.


To ja z moją mamą.

Ocena

Brak ocen

Komentarze

  • Pomóż

1 zł lub więcej
12 wspierających
Dziękujemy za Twoje wsparcie! Dzięki Tobie jesteśmy o krok bliżej do zrealizowania naszej inicjatywy.
Przewidywana dostawa: lipiec 2015

Czego szukasz?

  • Wszystkie
  • Udane
  • Trwające
Pytania? Pisz śmiało!